Soboty — 2019_05_18 i 25
Jest ani chłodno, ani gorąco, jest w sam raz by wreszcie zamoczyć stopy w jeziorze. Bierzemy Stasia, który obecnie uwielbia „kap kap” i jedziemy sobota po sobocie nad Jezioro Lusowskie. Nie ma jeszcze wakacyjnego tłoku, nie ma jeszcze nadmiernego skwaru, jest cicho i bardzo przyjemnie. Rośliny rosną z pełną mocą spowolnionej eksplozji. Idąc z parkingu mijamy piękny oset, który, już wiem to, będę fotografować.