Meandrując skrajem poznania spacerowaliśmy wzdłuż rzeki Warty. Lubię takie miejsca, które mają w sobie wiele z pierwotnego pejzażu, jeszcze nieprzekształconego przez człowieka. Lubię łąki i otwartą przestrzeń. Lubię kiedy wiatr, zbierając zapachy traw wygrzanych przez słońce, niesie je ku mojemu powonieniu. W takiej okolicy dorastałem. Opuszczałem osiedle, drobnymi nogami przekraczając ulicę, surrealistycznie oddzielającą to co miejskie od tego co pierwotne i zanurzałem się w pola i lasy zapominając o tym co za mną.
Krawędź
czas2016_09_24 miejsce Polska, Poznań, WLKP, Naramowice
Meandrując skrajem poznania spacerowaliśmy wzdłuż rzeki Warty. Lubię takie miejsca, które mają w sobie wiele z pierwotnego pejzażu, jeszcze nieprzekształconego przez człowieka. Lubię łąki i otwartą przestrzeń. Lubię kiedy wiatr, zbierając zapachy traw wygrzanych przez słońce, niesie je ku mojemu powonieniu. W takiej okolicy dorastałem. Opuszczałem osiedle, drobnymi nogami przekraczając ulicę, surrealistycznie oddzielającą to co miejskie od tego co pierwotne i zanurzałem się w pola i lasy zapominając o tym co za mną.