Dwa tygodnie | Dzień pierwszy
czas2016_07_18 miejsce Kazimierz Dolny, LBL, Nałęczów, Polska
Z dniem 18 lipca 2016 r. wyruszyliśmy z Poznania na dwutygodniowy wyjazd wakacyjny. Jesteśmy podekscytowani niecierpliwie wyczekując przygód, które mają nam się przydarzyć. Spotka nas upalne słońce i strugi gęstego deszczu, kojący wiaterek oraz burze, ciekawe miejsca, przyjaźni ludzie, trudy podróży i chwile sytego wytchnienia. Jedziemy w następującym składzie, wedle starszeństwa: prof. Krzysztof Kochnowicz, ja, czyli Szymon Sznajder, moja żona Agnieszka, Robert Jarzec oraz najmłodszy Maciej Majchrzak, który równolegle w tym samym czasie wyrusza z Wrocławia, aby spotkać się z nami wieczorem u celu dzisiejszej podróży.
Dzięki staraniom wszystkich plan wakacyjny jest intensywny, perfekcyjnie ułożony i dopięty na ostatni guzik. Chcemy zwiedzić Lublin, a w nim szczególną uwagę poświęcić Muzeum Drukarstwa „Dom Słów”. Następnie przez Przemyśl do Medyki gdzie przekroczymy granicę Polsko–Ukraińską. Zwiedzimy Lwów, odwiedzimy przejazdem Drohobycz, zedrzemy zelówki zwiedzając okolice Schodnicy położonej w Ukraińskich Bieszczadach.
Tymczasem jest pierwszy dzień naszych wakacji, dzisiaj jedziemy właśnie do Lublina. Mamy do pokonania przeszło 500 km polskich szos. Po drodze zwiedzamy Kazimierz Dolny, gdzie głodni jak wilcy odwiedzamy pretensjonalną i drogą gruzińską czy chorwacką knajpę przy ulicy Nadrzecznej, którą opuszczamy bez satysfakcji ze spożytych kulinariów. Zwiedzamy starówkę i okolice, a braki w wyżywieniu uzupełniamy lodami. Jeszcze przed Lublinem skok do Nałęczowa, gdzie robimy rekonesans Domu Zdrojowego, w którym jest Pijalnia Wód, to tak na wszelki wypadek, gdyby kiedyś przygodziło się korzystać z takich miejsc.