Trzy miejsca, trzy chwile
czas2018_09_14 miejsce Lusowo, Polska, Poznań, WLKP
Różnie spędzam dni. Pod dachem ze słońca, w roboczym cieniu świetlówek, na mokrej ziemi by spotkać tych których nikt nie odwiedza, przeważnie w pośpiechu by możliwie syto związać koniec z końcem. Gubię się w tych obrazach zmuszając dłonie, oczy i umysł do podróży dzień po dniu ku Świętemu Graalowi władania obrazem, który nawet nie wiem, jak wygląda i czym jest. Po to, aby widzieć wyraźnie to co piękne, warte uwagi i ulotne, chcę w końcu wiedzieć kim jestem nie pytając się o to idoli. Ćwiczę to, aby o miejscach zwykłych i nudnych do tego nie za ładnych, opowiadać w sposób, który chcę, aby był postrzegany jako poetycki. Jednak droga nieustannie wydłuża się oddalając wrota, których próg chcę przekroczyć. Nie mam czystego umysłu, rozpraszają mnie rozczarowania życia codziennego. Cały czas robię zdjęcia te niejako przy okazji innych obowiązków. Są one niczym notatki kaligrafa w pośpiechu. Raz to w pracy przy realizacji zlecenia, to na spacerze, kiedy pilnuję naszą kochaną Iskierkę, już to, kiedy wychodzę zza muru w deszczowy wieczór po to by pognać dalej. Marzy mi się czas, w którym mógł bym się zanurzyć po to by robić tylko zdjęcia nie myśląc o niczym innym. Na szczędźcie mogę mieć cały czas przy sobie swój X100T który jest tak mały i wygodny, że nie przeszkadza przewieszony przez ramię stając się po prostu dodatkiem do garderoby.