Jasna i ciemna strona mocy
czas2018_09_16 miejsce Bielawy k/Wronek, Polska, WLKP
Podróży rodzinnych z aparatem po bliższych i dalszych okolicach ciąg dalszy. Zostawiam nadmiernie eksploatowanego X100T w szufladzie, niech odpoczywa, tym bardziej że zaczyna szwankować. Chcę tym razem popracować z nieco zakurzonym Fujinon XF 23mm f1.4 R. Stęskniłem się za nim, to najlepsze szkło jakie kiedykolwiek miałem. Obraz rysuje ostro i szlachetnie. Przegrywa jednak przeważnie i niesłusznie z X100T, który też ma szkło o takiej samej ogniskowej, jest ono nieco ciemniejsze f2 i słabsze. Jednak waga, rozmiar i wygoda X100T a do tego oferowana jakość obrazu robią swoje.
Zanurzamy się w szary i ponury las wypełniony miękkim i płaskim światłem, które jest przepuszczone przez dyfuzor sporej warstwy chmur. Do portretów nadawało by się świetnie, jednak nie to mnie interesuje, brakuje mi czystego słonecznego światła. Wyzwaniem na ten dzień jest opowiedzieć o lesie tak aby był gęsty mimo całkiem szerokiego konta obiektywu, aby nie zatracić nieprzeniknionej gęstwiny pionowego rytmu.
Stukam kilka klatek pomimo chmur, zapowiada się, że niewiele będzie z tego. Raptem po kilku chwilach aura się zmienia budząc moc. Słońce na promieniach światła wysyła chordę rycerzy jasnej strony mocy, którzy wpadając do lasu gromią cień. Światło wdziera się pomiędzy pnie kładąc się jasnymi pasami na trawach i mchach. Zmaga się jasna strona mocy z cieniem rozpalając pnie drzew tam, gdzie je dotknie. Mrok tchórzliwie umyka chroniąc się po ciemnej stronie, malując takty rytmu rozpalonego światła opisującego tą przestrzeń. Świetliste piony jaśnieją rozświetlając tajemniczą i ponurą szarość. Przywołuje to w mojej głowie obrazy malarstwa autorstwa Leona Tarasewicza,w niektórych fragmentach ramek uchwyciłem tą atmosferę. Robiąc zdjęcia lubię czasami mieć z tyłu głowy obrazy malarstwa i prowadzić z nimi fotograficzny dialog.