Hej, to dom Pana Lisa!
czas2018_09_27 miejsce Grunwald, Polska, Poznań, WLKP
Okolica, w której mieszkam zmienia się z brudnego miejskiego zagłębia przemysłowego w schludną dzielnicę biznesową, pełną powstających tutaj biurowców i nowiutkich mieszkanek w deweloperskich blokowiskach. Ładnie to wygląda, mimo że zasłania niegdyś widny horyzont, skracając zachodnie widoki na słońce spadające pod widnokrąg. Robimy spacer ku pobliskiemu centrum handlowemu by zaopatrzyć się w całkowicie niepotrzebne przedmioty, które akurat w tej chwili wydają się nam absolutnie niezbędne i całkowicie potrzebne. Co to było, dzisiaj już nie pamiętam.
Idziemy tak zwanym tyłem, by uniknąć zgiełku udrożnionej i odpicowanej ulicy Bułgarskiej, po której teraz gracko gnają błyszczące auta generując dodatkowe decybele. Mijamy rozbudowywany Business Garden, którego pracownicy w celu uniknięcia dodatkowych opłat parkingowych, skrupulatnie i ochoczo zajmują wszystkie miejsca parkingowe w bliższej i dalszej okolicy. To bardzo miłe z ich strony. Pomagają w ten sposób okolicznym mieszkańcom w rozwijaniu kunsztu parkowania do perfekcji, taka symbioza. Biurowce te stanęły w na miejscu przepięknejpolany,niegdyś pełnej traw, ziół i kwiecia usychającego jesienią i stanowiących ozdobę nawet zimą. Był też to dom Lisków, które można było spotykać wieczorami wracając na przykład z seansu letniego kina pod gwiazdami. Lubiłem je widywać, ciekawskie i odważne, gdy przychodziły na ucztę serwowaną w okolicznych koszach na śmieci.
Mijamy resztki polany i wzorowo zorganizowany plac budowy. Światło pięknie układa się, aż żal nie chwycić aparatu przewieszonego przez ramię, by ustrzelić kilku ramek.